Wizyty w Skansenach to świetna opcja na szybki teleport kilka wieków wstecz. To właśnie dzięki takim miejscom możemy zobaczyć jak kiedyś żyli i mieszkali ludzie, czym się trudnili i z jakimi problemami zmagali się na co dzień. Jadąc do Łeby, od razu wizyta w Muzeum Wsi Słowiańskiej wskoczyła na listę miejsc do zwiedzenia.
Kilka słów o historii
Pomysł utworzenia Zagrody Muzealnej powstał w 1958 roku, a oficjalne otwarcie dla zwiedzających 22 wrześnie 1963 roku. Początkowo do zwiedzania była udostępniona chałupa mieszkalna wraz z inwentarzem i budynku gospodarcze. Dopiero w latach 70 XX wieku podjęto próby zachowania oryginalnych chałup. I tak udało się przenieść pierwsze z nich. Obecnie na terenie obiektu jest ok. 20 obiektów do zwiedzania.
Nie tylko wioska rybacka – Muzeum Wsi Słowiańskiej
Część zabudowań jakie możemy zobaczyć to tradycyjne chaty rybackie. Do XX wieku było to główne zajęcie mieszkającej tu ludności. Dopiero po przeprowadzeniu melioracji, zaczęto się na większą skalę trudnić rolnictwem. Ryby łowiono głównie z jezior i linii przybrzeżnej Bałtyku. Poranek rybaka rozpoczynał się o wczesnych godzinach, a w obróbkę ryb i przygotowanie na sprzedaż zaangażowana była cała rodzina.
Pozyskiwanie torfu
Ale to co mnie tu szczególnie zainteresowało to pozyskiwanie torfu, z czym wiąże się wydarzenia nazywane Czarnym Weselem. Podmokł i bagniste tereny doskonale nadawały się do pozyskiwania go, jednak i tu rytm pracy wyznaczała przyroda. Kopanie odbywało się najczęściej w maju, kiedy wody opadały na tyle, że można go było pozyskać. Torf był używany do opału ale także użyźniania gleb. Układany w kostki (jakie można zobaczyć na terenie Skansenu) stanowił nie tylko zapasy na zimę, ale też był przeznaczony na handel. Od 1995 roku na terenie Skansenu odbywa się cykliczne kopanie torfu w pierwszych dniach maja. Podczas Czarnego Wesela można nie tylko zobaczyć jak kiedyś się do pozyskiwało, ale także dowidzieć się więcej o kulturze tradycjach mieszkańców.
Chałupa Charlotty Kluck
To najstarszy obiekt na terenie Skansenu, pochodzący z XVIII wieku. Sama chata składała się z części mieszkalnej i gospodarczej, kryta wysokim dachem z naczółkami. Większość chat w tym okresie była podobna. Składały się z jednej lub dwóch izb, kuchni z paleniskiem. Często część chałupy była też warsztatem pracy. Zdecydowana większość obiektów jest otwarta, można do nich wejść lub zaglądnąć do środka. W nich jest sporo eksponatów – szkoda tylko, że na temat samego wyposażenia nie ma prawie żadnych informacji. Opis części obiektów jest na stronie Skansenu.
Mniejsze zabudowania
Na terenie skansenu można też zobaczyć inne ciekawe obiekty. To szałas zbudowany najpewniej początkiem XX wieku. Materiałem budulcowym jest sosna, a dach pokryty trzciną. Wewnątrz znajduje się palenisko. Kolejna ciekawostka to piwnica polowa – raczej spotykałam się z tak zwanymi ziemniakami. A tu piwnica jest dość wysoka, a jej posadzka na równo z ziemią. Na spodzie wykładano kamienie polne. I na koniec – piec chlebowy zbudowany z cegły, gliny i trzciny. Zazwyczaj jednej piec służył kilku rodzinom.
Zwiedzanie Skansenu Ziemi Słowińskiej
Na zwiedzanie warto zarezerwować około 2 godziny, na zazwyczaj staram się odwiedzać takie miejsca zaraz po otwarciu, kiedy nie ma dużo ludzi (bo moda na zwiedzania i rozmawianie na kamerce przez telefon doprowadza mnie do szału). Na plus: sporo przestrzeni, fajny bilet w formie naklejki, informacje o tym czym trudnili się mieszkańcy.
Co mi się nie podobało, a no brakowało mi trochę opisów samego wyposażenia (ale o tym już wspominałam), i pracownicy wgapieni w telefony, a na moje pytanie o jeden z obrazów nie potrafili odpowiedzieć – no trochę wstyd. Nie mniej Skansen wart odwieszenia. Na miejscu jest spory darmowy parking, w sezonie jest też budka gdzie można kupić wypieki.
A skoro okolice Łeby to obowiązkowo wycieczka na wydmy.