Wiecie jak to jest, to co mamy pod nosem jakość najtrudniej się dostrzega. Kilka razy gdzieś już rodził się pomysł odwiedzenia Muzeum w Elblągu, ale zawsze było milion ciekawszych rzeczy do roboty, dalsze wyjazdy, czy dłubanie w ziemi. Tym razem całkiem spontanicznie padło na zwiedzanie popołudniową porą i wiecie co? W niczym mniej to miejsce nie rozczarowało. Powiem nawet więcej. Wyszłam pod wrażeniem nie tylko samych informacji, ale też tego jak zostało to pokazane.
Podróż zmysłów
Wszystko tu zagrało. Niesamowite ekspozycje, efekty świetlne, dźwiękowe – miałam wrażenie, że wyruszam w długą podróż i na każdym kroku opowiadana mi historia dotyka wielu zmysłów. Widać, że włożono w to wiele pracy, bo spójny charakter wszystkich ekspozycji jest bardzo widoczny. Zwiedzanie jest podzielone tematycznie. Wystawy są umieszczone w dwóch budynkach. Można także kupić bilet tylko do jednego z nich.


Podróż do przeszłości
Pierwsza wystawa, która znajduje się na piętrze budynku jest poświęcona budownictwu charakterystycznemu na żuławach. Podczas zwiedzania poruszamy się po pomieszczeniach, a każde z nich zostało zagospodarowane na dawną część domostwa i przybliża zarówno sam wystój żuławskich domów, jak i przedmiotów codziennego użytku. Na planie można zobaczyć choćby jak umieszczona była czarna i biała kuchnia, a także sień i część mieszkalna. Całość została tak zrobiona, że choć to część budynku Muzeum w Elblągu, na prawdę na się wrażenie poruszania po domu. Moją uwagę oczywiście od razu przyciągnął piękny i zdobiony piec kaflowy. Jest tu też ręcznie malowana ceramika.


Relikty Chwały Elbląga i rejonu – Muzeum w Elblągu
Kolejna sala jest poświęcona wszystkim znakomitym przedmiotom, jakie udało się ocalić z tego niemal całkowicie zrównanego z ziemią miasta. Przepiękna ceramika, jaką można tu zobaczyć, była w dużej większości wytwarzana w niedalekich Kadynach, gdzie z uwagi na dużą ilość gliny wytwarzano z niej wiele elementów dekoracyjnych i użytkowych. Sama pracownia w Kadynach powstała, żeby wyroby z niej ozdabiały rezydencję Cesarza Wilhelma II.
CIEKAWOSTKA – popularność gliny to według legendy zasługa księżniczki Kadiny, która uczyła mieszkańców wyrabiać z niej naczynia.
Jednak sława tych wybór szybko się rozniosła, i były one sprzedawane nie tylko w Elblągu, ale także Berlinie. Poza ceramiką jest tu spora kolekcja także innych cennych przedmiotów. Mebli, skrzyń czy nawet zegarów. Precyzyjna robota i piękne zdobienia zawsze przyciągają moją uwagę. Sam Elbląg był kiedyś nie tylko ważnym środkiem handlowym, ale także portowym. Na tej wystawie można zobaczyć modele statków, jakie tu właśnie powstawały.
Żaglowce oczami Adama Werki
Nie jest tajemnica, że nie jestem wielką entuzjastką sztuki malarskiej. Bardzo często jedynie rzucam okiem kiedy mijam w jakimś muzeum te części wystawy, tu jednak muszę powiedzieć, że z zaciekawieniem oglądałam wszystkie 18 praca Adama Werki, który jest jednym z najpopularniejszych twórców marynistycznych w czasach współczesnych. Sam artysta marzył o żeglowaniu, jednak w uwagi na jego wadę wzroku nie mógł tego marzenia zrealizować. Postanowił więc, swoje pragnienia przelać na papier. Jego ilustracje znajdowały się między innymi w miesięczniku “Morze”.
Sprzęt nurków
Pozostając w tematyce morskiej kolejna ekspozycje pokazuje zabytkowy sprzęt nurkowy. Znajdują się tu przede wszystkim hełmy produkowane od 1839 roku oraz inne części ubioru nurka. Aż ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś ludzie schodzili pod wodę w tak wielkich i ciężkich strojach. W tej części wystawy w muzeum w Elblągu jest też spora kolekcja noży, które stanowiły jeden z elementów wyposażenia.
Historia ukryta pod ziemią
To już ostatnia wystawa w tej części Muzeum w Elblągu. Przedstawia eksponaty, jakie zostały odkryte na terenie Starówki. Bardzo ciekawie na przykładzie wydobytych przedmiotów jest pokazana historia nie tylko poszczególnych fachów i zawodów, ale także dzięki temu można wyobrazić sobie, jak kiedyś wyglądało to miejsce. Wystawa jest nowoczesna i interaktywna.
Miasto Nowych Ludzi
Zwiedzanie drugiego budynku rozpoczyna się od wystawy, która nosi tytuł “Miasto nowych ludzi. Elbląg w pierwszej powojennej dekadzie 1945-1955”. Ekspozycja jest podzielona tematycznie i pokazuje próby odbudowy samego miasta, a także ożywienia kultury czy szkolnictwa. Przed wojną Elbląg był bardzo dobrze rozwiniętym ośrodkiem przemysłowym. Jednym z najprężniej działających tu zakładów była stocznia Schichaua, ale były tu też zakłady produkujące maszyny rolnicze,, pojazdy użytkowe. W mieście działało kilka browarów oraz mleczarni.


CIEKAWOSTKA – W Elblągu znajdowała się fabryka cygar i papierosów Loeser&Wolff.
Niestety te sektory bardzo mocno ucierpiały. Większość maszyn i urządzeń zostało zdemontowanych i wywiezionych w głąb ZSRR. Spora część tych zakładów nie przetrwała tego, a Elbląg już później nie miał takiego znaczenia w handlu czy produkcji.
Samo miasto bardzo ucierpiało w czasie wojny. Stare Miasto zostało zrównane z ziemią, a odbudowa go trwa tak na prawdę aż do teraz. Poruszając się po kolejnych częściach tej wystawy możemy zobaczyć jak wyglądało miasto i jakie próby jego odbudowy podejmowano. Podróż tramwajem, podczas których można obejrzeć skalę zniszczeń to bardzo smutny obrazek. Z czasem do miasta zaczęły zjeżdżać osoby także z innych części Polski i się tu osiedlały. Wystawa pokazuje trudne początki szkolnictwa po wojnie. Można także zobaczyć jak wewnątrz wyglądało mieszkanie.


Goci znad Bałtyku
Tereny dzisiejszych Żuław Wiślanych upodobali sobie Goci. Chętnie się tu osiedlali, a w wielu wykopaliskach zostali odkryte przedmioty codziennego użytku. Ale to jeszcze nie wszystko. Jest tu też wątek związany z kurhanami, które niezmienni rodzą u mnie ciarki na plecach. Te miejsca pochówku są bardzo specyficzne. Zmarli byli umieszczani w pochówku tzn. Łodzi lub same ich prochy w urnach były zakopywane ziemią, a na tym umieszczano stałe głazy. Co ciekawe, drzewa rosną tylko wokół tych miejsc.
Legendarna Osada
Jedna z części wystawy jest poświęcona osadzie Truso. Wiele lat zajęło odkrycie, że to Wikingowie byli jedną z pierwszych ludności jaka się osiedliła w tych terenach. Wiele kwestii jest nadal nie wyjaśnionych, ale pozyskane przedmioty jasno świadczą o tym, że to właśnie w okolicy dzisiejszych Żuław i Ujścia Wisły tętniło kiedyś życie w osadach.
CIEKAWOSTKA – jedną z pierwszych gier, w jakie grali Wikingowie jest Młynek. Fani warcabów powinni ją znać.
Mocny akcent na koniec zwiedzania
Krążąc po Muzeum byłam pod wrażeniem tej spójności i oddziaływania na wiele zmysłów. Jednak prawdziwe wow było jeszcze przede mną. Wystawa “Elbląg Reconditus” wywołała u mnie spore ciarki. To miejsce, gdzie chodzi się w ciszy. Wystawa opowiada o najtrudniejszym okresie, kiedy miasto było niszczone i burzona, a razem z nim legła nadzieja.
Już wcześniej wspominałam, że to miejsce mnie mocno zaskoczyło. Zachęciło mnie też do zaplanowania podróży choćby na znajdujące się niedaleko kurhany. To Muzeum w Elblągu to przykład tego, jak można w ciekawy sposób wykorzystać przestrzeń, tak aby była jedną wielką opowiedzianą historią.
Zwiedzanie dwóch budynków to koszt 25 zł, spędziłam tu 1,5 godziny. Więcej informacji o biletach jest tu. W środę wstęp jest darmowy, ale jest ograniczona ilość 100 biletów.