Kadyny – jedno z moich ulubionych miasteczek. A niesamowity klimat, jest tu i las, i woda i plaża i piękne zabudowania. Całe miasteczko rozbudowało się dzięki cesarzowi Wilhelmowi II, który to właśnie tu miał jedną ze swoich rezydencji.
W wpisie o Kadynach wspominałam, że tu znajduje się liczący wiele lat Dąb Bażyńskiego, w którym ponoć mieściło się 11 żołnierzy. Ale sam dąb pojawia się także w jednej z legend. Jesteście ciekawi? To posłuchajcie jak to było…
Dawno dawno temu, kiedy przez Cadinen maszerowali wojska napoleońskie, niejaki Binkier postanowił zamontować w pokaźnej już dziupli podwójne drzwi. Miało to uniemożliwić podstęp – żeby żadne żołnierz się tam nie mógł skryć. Jednak pojawiały się też inne głosy – jakoby drzwi miały chronić skarb.
W wsi mieszkał jeden ciekawski chłop. Od dziecka słuchał opowieści o Dębie, a teraz kiedy pojawiły się drzwi był bardzo ciekawy co się tam kryje. Kiedy jednak się bliżej podeszło na czubku drzewa zdawało się widzieć iskrzące płomienie. Drzewa pilnował wielkich rozmiarów łoś, co jeszcze bardziej ciekawiło chłopa, i utwierdzało w przekonaniu, że musi pilnować skarbu.
Sąsiad odradzał mu zakradanie się pod drzewo, mówiąc, że tam sam diabeł stoi. Jednak chłop musiał się sam przekonać. Kiedy słońce zmierzchało wybrał się tam. O dziwo, zwierzę nie pilnowało drzewa. Po otwarciu drzwi, jednak w jego wnętrzu było tylko ciemna jama. Chłop chwycił kamień i rzucił mi nasłuchując kiedy spadnie na dno. Czekał i słuchał jednak nic się nie działo. Wyszedł przed dąb. I wtedy ten sam kamień wyleciał z głębi drzewa. Chłop się zlęknął i wrócił do chałupy, a kiedy mieszkańcy go pytali, mówił, tylko, że samo zło tam się kryje. A Dąb jak stał – tak dalej stoi.