Pierwsze wiosenne dni jak szybko się pojawiły, tak szybko wróciła zima. Ale ta edycja boxu od Pure Beauty Spring Revolution to prawdziwa zapowiedź wiosennych hitów kosmetycznych. I tak – dalej kiedy trzymam te pudełka, nie wiedząc co kryją, to czekam z szerokim uśmiechem, żeby je odpakować.
Dla mnie wielkim plusem jest to, że mam okazję przetestować kosmetyki, które pewnie nie zwróciłyby mojej uwagi. Jestem raczej z tych, że jeśli coś się sprawdza na mojej cerze czy skórze to kupuję to samo. A potem okazuje się, że krem który uważałam za top, owszem jest świetny, ale poznaję coś lepszego. Takie pudełko od Pure Beauty to świetna opcja na prezent dla siebie, ale też dla przyjaciółki czy siostry. A biorąc pod uwagę, że przeważnie 1 czy 2 kosmetyki są warte tyle co całe pudełko, to już świetna okazja.
Bioliq – krem po zabiegach dermatologicznych, cena 24 zł/30 ml
Markę Bioliq znam i lubię. Ten krem jest przeznaczony do pielęgnacji po zabiegach dermatologicznych. Bioaktywna centella azjatycka przyspiesza odbudowę i regenerację podrażnionej skóry. Dodatkowo redukuje zaczerwienienia i uczucie pieczenia. W pudełku produkt pełnowymiarowy.
Miya Cosmetics – naturalny żel pod prysznic, cena 34,99 zł/190 ml
Uśmiechnęłam się na widok produktu tej marki. Dla mnie to taki kosmetyk z wyższej półki za przyzwoite pieniądze. Produkt na bazie naturalnych składników to zawsze dobry wybór. Tu mamy nawilżający olejek makadamia i substancje myjące. Ma nie tylko oczyszczać, ale też pozostawiać skórę gładką. I jak znam te kosmetyki to tak będzie. I plus za pompkę.
Faceboom – punktowy lotion na niedoskonałości, cena 32,50 zł/15 g
Czy tylko ja tak mam, że jak zbliża się jakiś ważny dzień to budzę się z eeeee niefajnym czymś na twarzy. Ten lotion jest przeznaczony do punktowego stosowania na niedoskonałości. Najlepiej nakładać go na noc, kiedy nie mamy makijażu, a składniki preparatu mogą pracować – oczyszczać, złuszczać i pomagać w regeneracji. Jestem ciekawa jak będzie wyglądało działanie.
Oleiq – hydrolat aloes, cena 33 zł/100 ml
Magię hydrolatów odkryłam całkiem niedawno. Ten jest przeznaczony do ciała, włosów, twarzy. Aloesowy hydrolat ma nie tylko nawilżać, ale też pomagać w walce z cellulitem. Stosowany na włosy odżywia i wzmacnia, ale też zmniejsza łojotok skory głowy. Ja będę go stosować na uda razem z szczotkowaniem.
Soraya – serum z efektem glow, cena 17 zł/30 ml
Wiosna to czas kiedy efekt glow lubię. A tu w składzie jest witamina C, która dominuje w kosmetykach do twarzy jakie używam. Złote drobinki zapewniają piękny efekt, a serum ma lekką konsystencję, przez co nie ma się uczucia lepkości na skórze, a tego nie lubię.
Onlybio – rozświetlający krem do twarzy, cena 44,99 zł/50 ml
Uśmiechnęłam się na widok napisu Limoncello i od razu przeniosłam się do Wiednia. Ale nie o alkoholu ma być, a o kremie. Markę Onlybio bardzo lubię. Tu w składzie witamina C, banan i arbuz. Takie trochę powiew lata. Witamina C sprawia, że skóra wygląda na bardziej wypoczętą. Fajny krem, który włączę do codzienne pielęgnacji razem z serum z witaminą C, jakie stosuje.
Aloesove – `żel pod oczy, cena 49 zł/15 ml
Żel do stosowania pod oczy, czy to podczas codziennej pielęgnacji, czy jako maseczka kojąca. Ja mam niestety tendencję do tego, że po gorszej nocy, albo długim czasie przed kompem pojawiają się worki, więc kleję sporo płatków pod oczy. Ale chętnie spróbuj tego żelu i mam nadzieje, że będzie hitem.
Bielenda Professional – tonik z kawasami, cena 52,99 zł/200 ml
Wygląda jak kosmetyk z górnej półki i ma świetny skład. Tonik z kawasami PHA 3% jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, także wrażliwej. Tonizuje, łagodzi, wzmacnia, działa antyoksydacyjnie. Chętnie po niego sięgnę, po często potrzebuję tego uczucia kojenia po całym dniu.
Bielenda – nawilżający płyn micelarny, cena 18,99 zł/500 ml
Ogromny – i pełnowymiarowe opakowanie było w boksie. W składzie konopie i szafran – naturalne wyciągi z roślin. Dokładnie oczyszcza, odświeża naskórek, koi, łagodzi podrażnienia. Nie maluję się zbyt mocno, więc z moim makijażem na pewno sobie poradzi. Podoba mi się kolorystyka opakowania, kojarzy mi się z spa.
Dr Irena Eris – odżywczy olejek do ciała, cena 79 zł/200 ml
Kosmetyk jest z linii SPA Resort, który ma przenieść wprost na tropikalne wakacje. To świetna opcja, na przeniesienie ekskluzywnych kosmetyków do domowego spa. Olejek ma odżywiać i zapewniać moment relaksu przy domowej pielęgnacji na wysokim poziomie.
Pierre Rene – płynna, matowa pomadka, cena 9,99 zł/6 ml
Pomadki tej matki są super – niedrogie, trwałe, nie przesuszają ust. A to za sprawą witaminy E i masła shea. Matowe wykończenie zawsze prezentuje się dobrze, a kolor mocnego nude mi bardzo pasuje.
Perfecta – węglowe płatki pod oczy, cena 5,90 zł/op
W boxie znalazłam też dwa opakowania płatków węglowych. Na co dzień stosuję te z witaminą C, ale jestem tych też ciekawa. Poza działaniem detoksykującym, skóra ma zostać nawilżona, bardziej jędrna i elastyczna.
Floslek – profesjonalna kuracja do stóp, cena 16,99 zł/8g i 6 g
Fajny zestaw do pielęgnacji stóp, a to akurat u mnie temat na czasie. W zestawie są foliowe skarpetki, peeling i maska. Ta kuracja ma przynosić ulgę, złuszczać zrogowaciały naskórek i nawilżać.
Poza tym w tej edycji w boxie były też dwie próbki od Urgo Dermoestetic z serum rewitalizująco – rozświetlającym. To świetna opcja na przetestowanie droższych kosmetyków.
Post powstał w ramach współpracy barterowej z Pure Beauty, za którą dziękuję.