To miejsce o wielkim znaczeniu historycznym, to tu 800 dni spędził Adolf Hitler i to właśnie w mazurskich lasach zapadały jedne z ważniejszych jego decyzji. Cały kompleks budynków z charakterystycznych wielkich betonowych bloków to miejsce, które każdy powinien odwiedzić, nienależnie od tego czy jest fascynatem historii czy nie.
Wybór lokalizacji
Zwiedzając takie miejsca zawsze zastanawiam się, dlaczego akurat właśnie tam zdecydowano się na tak ogromne przedsięwzięcie. Decyzja o budowanie zapadła końcem lipca 1940 roku. Lasy w Gierłoży wybrano z uwagi na bliskie położenie ZSRR oraz bliskie położenie innych znacząc twierdz jak choćby ta w Giżycku. Gęste lasy idealnie nadawały się także z uwagi na maskowanie, z kolei pobliskie jeziora miały być zabezpieczeniem przed atakiem ze strony lądowej. Istnieje wiele sprzecznych informacji na temat ilości osób, które uczestniczyły w budowie. Bardzo często podawane są liczby 3000-5000 osób, jednak uważa się że daleko im do prawdy. Szacuje się, że przymusowych robotników mogło tam być nawet do 50 tysięcy. Poza samym umiejscowieniem Wilczego Szańca w lesie nie baz znaczenia także był maskowanie obiektu. Na płaskich dachach wysypywana była ziemia, którą pokrywała roślinność. Między obiektami rozciągano siatki maskujące, tak aby z lotu ptaka kompleks był maksymalnie wpasowany w leśne otoczenie.
Pobyt Hitlera
Hitler przybył do Wilczego Szańca 24 czerwca 1941 roku. Odwiedził to miejsce kilkukrotnie, wbrew wielu pogłoskom nigdy nie pojawiła się tu Ewa Braun. Łącznie szacuje się, że spędził tu ok. 800 dni. To właśnie tu rozegrała się akcja operacji Valkiria – czyli nieudany zamach na życie Adolfa do którego doszło 20 lipca 1944 roku. Został on przeprowadzony przez oficerów Wermachtu, których celem było obalenie rządu nazistowskiego i stworzenie nowej władzy. Ładunek wybuchowy, który został podłożony przez prowadzącego akcję von Stauffenberga w jednej z sali narad miał wyeliminować Hitlera. W wyniku jego wybuchu został on jednak tylko raniony, a osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie ataku zostały aresztowane i rozstrzelane.
Życie codzienne w Wilczym Szańcu
Życie w takich obiektach toczyło się wokół planowanie kolejnych akcji woskowych, ale nie brakowało tam także innych budynków, które zapewniały tam na prawdę wszystko – od pracy po rozrywkę. Zanim jednak więcej na temat innych budynków to warto powiedzieć kilka słów o samych pomieszczeniach w jakich mieszkali i żyli liczni oficerowie. Zwiedzając aktualnie same ruiny ciężko sobie wyobrazić te baraki przystosowane do codziennego życia. Samo wyposażenie miało być mocno funkcjonalne. Ale nie brakowało także pomieszczeń z bardziej bogatym wyposażeniem. Ściany i podłogi były wyłożone parkietem i boazerią. Standardowe wyposażenie obejmowało stoły, szafy czy biurka do pracy. Oczywiście im wyższy rangą oficer tym na lepsze warunki mógł liczyć. Liczne schrony przeciwlotnicze miały nawet do 4 metrów głębokości. W wielu budynkach umieszczone były węzły łączności czy budynek służb scenograficznych.
Nie mogło także zabraknąć miejsc do rozrywki. W kompleksie w 1942 roku wybudowano kasyno, a niedługo później w jego pobliżu także herbaciarnię. W Wilczym Szańcu znajdowało się także kino, hotele dla gości i przyjezdnych. W budynku nowej herbaciarni odbywały się herbatki z Hitlerem, gdzie jego najbliżsi współpracownicy zapraszani byli na długie, nocne dyskusje. To oczywiście jedynie namiastka obiektów jakie się tam znajdowały. Na planie Wilczego Szańca jest ok. 37 obiektów zachowanych w różnym stanie.
“Taktyka spalonej ziemi”
Wilczy Szaniec jest jednym z wielu obiektów, który Niemcy woleli wysadzić, niż żeby trafiły w ręce wroga. Wiązało się to nie tylko z koniecznością zacierania śladów, ale także przed zabezpieczeniem, żeby ich twierdze nie zostały wykorzystane przeciwko nim. Po wkroczeniu Armii Czerwonej kwatera główna została przeniesiona. 22 lipca 1944 roku wydano rozkaz o wysadzeniu obiektu.
CIEKAWOSTKA – szacuje się, że to wysadzenie jednego obiektu używano ok. 8 ton trotylu
Niektóre budynki ucierpiały bardziej inne mniej. Największe straty poniosły te o najsłabszej konstrukcji. Z punktu widzenia Niemieckiej Armii tym razem operacja była nie do końca udana. Wciąż zostało wiele dobrze zachowanych części kompleksu. Później nastąpiło zabezpieczenie terenu i rozpoczęły się prace jego rozminowania. Z pobliskich terenów leśnych w ciągu kilku lat wydobyto ponad 22 tysiące min. Teren po rozminowaniu został przekazany w 1955 roku. Kiedy Polska ludność osiedlała się znowu w tych terenach większość wyposażenie była już zgrabiona i rozebrana. Te materiały, które zostały wykorzystywano w innych celach.
CIEKAWOSTKA – część kostki brukowej z Wilczego Szańca została po wojnie rozebrana i wywieziona do Warszawy, gdzie została położona w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki.
Zwiedzanie
Tereny Wilczego Szańca podzielone są na dwie części. Pierwsza z nich jest bezpłatna, jednak będąc w tym miejscu warto skorzystać też z miejsc, do których trzeba mieć bilet. Teren jest na prawdę spory, nie do wszystkich wnętrz i baraków można wejść. Jednak chodząc między ogromem betonowych bloków czuje się charakterystyczne dla takich miejsc ciarki na plecach. Połączenie rozmachu z siedliskiem zła.
Obiekt zwiedzać z przewodnikiem albo bez. Ja skorzystałam z opcji bez przewodnika i w sumie nie żałuję bo wiele na ten temat sama doczytałam. Mi zwiedzanie zajęło ok. 2 godzin. W jednym z budynków organizowane są także wystawy czasowe.
GDZIE I ZA ILE:
Gierłoż 5, 11-400 Kętrzyn
Bilety: Normalny 15 zł, ulgowy 10 zł
Parking 10 zł