Pierwszy raz spotkałam się z kosmetykami tej marki chyba w Wiedniu. I bardzo się z nimi polubiłam, na tyle, że każdy wyjazd musiał wiązać się z wizytą w drogerii i uzupełnieniem zapasów od Himalaya. Lubię te kosmetyki za skład, jakość i cenę -a to połączenie idealne.
Rozświetlająca pianka z różą od Himalaya
Nie był to kiedyś mój ulubiony zapach, bo jednak te chemiczne mixy w ogóle nie trafiają w moje gusta. Ale tu zdecydowanie jest to subtelny i łagodny zapach, który totalnie mnie ni drażni, wręcz jest przyjemny. Tu w składzie jest ekstrakt z organicznej róży i mieszanka ziół. To właśnie ten skład odpowiada za delikatne ale skuteczne mycie. Ten kosmetyk z powodzeniem radzi sobie z makijażem, nawet tym wodoodpornym.
Lekka formuła – rozświetlająca pianka Himalaya
Formuła pianki to jest coś co lubię. I to zarówno jeśli chodzi o kosmetyki co mycia ciała, jak i twarzy. Lubię co uczucie delikatnego mycia, a jednocześnie dobrego oczyszczenia. Ja raczej wybieram delikatne kosmetyki do mycia twarzy, a z uwagi na suchą i problematyczną cerę zwracam uwagę na skład. Ta pianka u mnie się świetnie sprawdza, mycie twarzy to jak zanurzenie się w różanej chmurce, a zapach się dość długo utrzymuje.
Pielęgnacja pełna blasku
Nie do końca byłam przekonana, czy po stosowaniu tej pianki będzie efekt rozświetlający, ale muszę przyznać, że moja cera jest bardziej pełna blasku i zdecydowanie wgląda na wypoczętą. Z plusów z pewnością jest też fakt, że cera po umyciu nie jest ściągnięta, a mam też wrażenie, że serum lepiej się wchłania. Skóra zaraz po umyciu jest też fajnie nawilżona.
Opakowanie ma 150 ml i wygodną pompkę do dozowania pianki. Cena to około 20 zł i zdecydowanie warto tyle wydać za to co otrzyma Wasza cera. A swoje opakowanie znalazłam w najnowszym boxie od Pure Beauty.