Kiedyś raczej nie przykładałam wagi do tego, czy produkt jest naturalny, jaki ma skład. Taka większa świadomość przyszła dopiero z czasem, a że zbiegło się to też z moimi problemami ze skórą, bo już nie tylko ładne opakowanie, ale najbardziej to co jest w środku zaczęło mnie interesować.
Moc prostoty
To jeden z kosmetyków z boxa od Pure Beauty. Kosmetyk ma proste, ale bardzo ładne opakowanie. Szkoda, że nie szklane, ale z tego co wyczytałam to jest wykonane z plastiku z recyclingu. Sama konsystencja była dla mnie sporym zaskoczeniem – jest bardziej sypki niż peelingi, których używałam wcześniej. Pomyślałam od razu – okej, to dobrze, że nie jest jest napchany jakimiś dodatkami, które mają nadać bardziej żelową konsystencję.
Dobry skład
Peeling od Miya Cosmetics jest zrobiony ze składników naturalnych. Są to: drobinki z bambusa, orzechów makadamia, ryżowe, kryształki cukru, olejki buriti, arganowy, makadamia, ze słodkich migdałów i ze skórki pomarańczy, witamina E. Poza samym efektem wygładzonej skóry, właśnie witamina E jest odpowiada za opóźnianie procesów starzenia się skóry. Jest bardzo delikatny i przyjemnie jakby cytrusowo pachnie. Nie bardzo lubię kosmetyków all in one – ale tu akurat bez obaw używałam do też na twarz i dekolt. Fajnie wygładza i skóra jest to nic bardzo przyjemna, a jednocześnie absolutnie nie podrażnia. Olejki robią robotę i powodują, że nawilżenie jest widoczne.
Cena tego produktu to ok. 40 zł. Za naturalny skład to bardzo okej. Marka bardzo ciekawa, już widziałam kilka produktów do twarzy, po jakie chętnie sięgnę.