Ależ barwy i energia biją już od samego pudełka. To piękna zapowiedź zawartości, a tak jak zwykle zaskoczyła – zapachami, kolorami i różnorodnością. Pure Beauty zawsze zaserwuje niespodziankę. Zapowiada się uczta dla ciała i moc fajnych kosmetyków. Gotowi, żeby zobaczyć co w środku?
Soraya – serum do ciała, cena 21,99 zł/200 ml
Piękna grafika na opakowaniu. Ja ogólnie lubię takie kolory, które kojarzą mi się z naturą. Staram się codziennie zapewniać mojej skórze dawkę nawilżenia, ale w tym nawyku zdecydowanie pomagają mi ładnie pachnące i dobrze wchłaniające się kosmetyki. Plus za wegańską formułę. W składzie znajdziemy kombuche – sfermentowany napój z czarnej herbaty, który ma właściwości odżywcze i nawilżające. Poza tym żeń-szeń, który ma właściwości antyoksydacyjne i antystresowe. Jestem ciekawa jego działania na skórze.
Vianek – żel pod prysznic, cena 19,90 zł/400 ml
Jest energia już po samej buteleczce, albo raczej butli po pojemność to 400 ml.Lubię bardzo kosmetyki marki Vianek, za fajne i łagodne zapachy i dobre działanie. Tu mamy aż 96% składników naturalnych, a łagodne składniki świetnie myją, ale też nie powodują podrażnień. Ziołowe ekstrakty mają wzmacniać barierę ochronną.
Iladian – żel do higieny intymnej, cena 21,99 zł/180 ml
To hipoalergiczny żel, który myje, pielęgnuje i zapewnia ochronę okolic intymnych. Działa łagodząco na podrażnienie, zapewnia nawilżenie i pomaga utrzymać odpowiednie pH. Bardzo dobry i naturalny skład, nie znajdziemy tu choćby SLS. A tuba pochodzi z recyclingu.
OnlyBio – szampon do włosów i skóry głowy, cena 24,99 zł/250 ml
Kiedyś w ogóle nie zwracałam uwagi o zadbanie o skórę głowy. A przecież cała masa kosmetyków jakie stosujemy jest nie bez znaczenia dla stanu i komfortu skóry. Ale nie spotkałam jeszcze kosmetyku, który łączy w sobie szampon i składniki dbające o skalp. W składzie są proteiny pszenicy, ceramidy, olej awokado czy olej sezamowy – które to właśnie o skórę mają zadbać. Bardzo chętnie przetestuję.
Regenerum – regeneracyjne serum do rzęs i brwi, cena 58,99 zł/4 i 7 ml
Uuuu ale perełka, to marki chyba przedstawiać nie trzeba. Tego serum nie stosowałam, ale już jakiś czas gdzieś po głowie chodziło mi, żeby odżywić i wzmocnić rzęsy. A dzięki serum powinny być dłuższe, grubsze i wzmocnione. Serum ma 2 końcówki – jedna formulacja jest z eyelinerem i ją stosuje się na linię rzęs, a drugie z specjalną szczoteczką można aplikować na całej długości rzęs i brwi.
Max Factor – błyszczyk 2000 calorie, cena 44,99 zł/5 ml
Dobra, jak tylko otworzyłam box, to od razu wygrzebałam ten błyszczyk. Serię do rzęs 2000 calorie uwielbiam najbardziej ze wszystkich, więc i tu upatruje faworyta. Trafił mi się super kolor – przezroczysty z drobinkami, a sam błyszczyk ma dawać lustrzany blask bez sklejania. W składzie wegańska formuła z kwasem hialuronowym i skwalanem i olejkami – nawilża, dodaje objętości.
Miya – serum z prebiotykami, cena 49,99 zł/30 ml
Lubię się bardzo z tą marką. To serum do skóry problematycznej, który działa przeciw niedoskonałościom i zmniejsza widoczność porów. Matuje, nawilżam poprawia kondycje skóry. Ma lekką formułę, która nie zatyka. Chętnie spróbuję, zwłaszcza na niektóre miejsca na twarzy.
Shecare Laboratories – maska na płacie, cena 15,99 zł/szt
Maska w płacie to nie tylko fajna kuracja rewitalizująca, ale moment chillu i ulgi. Ta maska pomaga w regeneracji, wygładza i odświeża. Daje efekt odświeżenia i rozświetlenia.
Lash Brow – maska do brwi, cena 19 zł/ 5 ml
Ta maska do brwi ma w składzie mieszankę 11 ziół leczniczych i ma pomagać w odżywianiu i stymulacji wzrostu brwi. Polecana do stosowania po laminacji czy chemioterapii. Zapobiega wypadaniu przerzedzaniu, ale też wyraźnie je pogrubia.
Pachnąca szafa – olejek eteryczny, cena 13,39 zł/ 10 ml
Nazwa Yoga time mi kojarzy się z bardzo relaksującą, ale też energetyzującą mieszanką. To mieszanka naturalnych olejków z czarnego pieprzu, dzikiej róży, paczuli i innych. Ma pobudzać i sprzyjać relaksowi. Chyba jakieś domowe spa się szykuje.
Arganove – pumeks hammam i ałun w pudrze, cena 9,99 zł/szt i 3,99 zł/ 25 g
O i tu dla mnie totalna nowość, nie widziałam takiego pumeksu jeszcze. Jest wykonany z marokańskiej glinki, która ma w sobie wiele minerałów – cynk, magnez, selen, żelazo. Bardzo jestem ciekawa, bo jednak złuszczanie mechanicznym pumeksem mam wrażenie robi więcej złego niż dobrego. To tego w komplecie jest naturalny dezodorant w pudrze. Taka saszetka wystarcza na kilka zastosowań, niweluje przykry zapach, hamuje rozwój bakterii, oczyszcza i zmiękcza skórę. Stópki na lato będą piękne.
Wszystko to w najnowszym boxie od Pure Beauty, ale jeśli chcesz zapolować – znikają bardzo szybko. Nie ma się co dziwić, jak każdy box zaskakuje, pozwala poznać nowe marki czy trendy kosmetyczne, a dodatkowo pojedynczy box kosztuje o wiele mniej niż zawartość.
Post powstał w ramach współpracy barterowej z Pure Beauty.