Zainteresowałam się tą książką już jakiś czas temu. Ale z racji tego, że byłam częściowo unieruchomiona nie chciałam sobie dokładać wyobrażania jakie przygody mnie omijają. Ale teraz z miłą chęcią po nią sięgnęłam i muszę przyznać, że to świetna lektura. A także książka, do której na pewno będę wracać.
Bushcraft od podstaw
Jedną z moich obaw było to, że dla takiego początkującego człowieczka, a raczej miłośnika szwendania się ta książka będzie za mocna. Wiecie – strzelanie z własnoręcznie zrobionej kuszy, oprawianie upolowanego zająca i takie tam. Dlatego to, że są tu też z pozoru proste i oczywiste rozwiązania bardzo mi się spodobało. Oczywiście są tu także przepisy na chleb z żołędzi (a właściwie mąki z żołędzi). Każdy kto lubi spędzać czas na łonie natury na pewno wyciągnie z tej książki sporo patentów i inspiracji.
Książka autorstwa Dave’a Canterbury jest podzielona na 4 części. Są one poświęcone takim tematom jak: prowiant, metody gotowania, korzystanie z darów natury i awaryjne gotowanie w plenerze. Nie brakuje tu fajnych przepisów, tabeli z właściwościami ziół i roślin oraz innych rad i sugestii. Mi też podoba się opracowanie graficzne – sprawia, że treści nie są nudnie zaprezentowane.
Część 1 – prowiant
Już kiedy przeczytałam pierwsze słowa tego rozdziału, pojawił się u mnie wielki uśmiech.
“Różnorodność przy stole podczas biwaku jest tak samo pożądana jak we wszystkich innych sytuacjach. W istocie jest jeszcze atrakcyjniejsza, gdyż trudniej ją zapewnić”. Horacy Kephart
Czemu? Bo podczas wypraw pod namiot czy tripów z szwendaniem się przerabiałam fazy na tylko kiełbasę z ogniska, tylko kanapki czy tylko gotowanie na butli, jak w końcu się na nią zdecydowałam. Ale z czasem oczywiście zaczęłam mój jadłospis uzupełniać i z obiadu czy kolacji robiło się małe ucztowanie. A na łonie natury wszystko smakuje lepiej.
W tym rozdziale jest masa przydatnych informacji – choćby jak samodzielnie filtrować wodę. Są też przydatne rady – co ze sobą zapakować, czy pomysły na gotowe i pożywne przekąski jakie warto zabierać. Są też przepisy na różne dania, które łatwo można samemu przygotować na palenisku. W tym wszystkim należy znaleźć też jakiś złoty środek i pamiętać, że wszystko co zapakujemy do plecaka, będziemy nosić na plecach (tak i tego padłam kiedyś ofiarą). Pod koniec rozdziału są użyteczne rady, jak można ograniczyć ilość prowiantu czy niektóre rzeczy ponownie wykorzystać – np. Torebki po zaparzeniu herbaty świetnie nadają się na okłady.
Część 2 – bushcraftowe metody gotowania
I tu zaczyna się prawdziwa przygoda. Ale jeszcze zanim dojdę do różnych kształtów paleniska i metod gotowania to kilka słów o początku tego rozdziału. Jest tu praktyczna lista wszystkiego co powinno się ze sobą zabrać. Nie tylko w kwestii samych naczyń i przyborów, ale także produktów typu bulion, kawa czy zestaw przypraw, które warto mieć ze sobą.
Spora część jest tu poświęcona rozpalaniu ognia. Przejrzysta tabela zawiera informacje, jakie gatunki drewna najdłużej będą trzymać ciepło i co warto zbierać na ognisko. To co mnie bardzo ciekawiło, to konstrukcje do gotowania, jakie można samemu wykonać. I muszę przyznać, że większość z nich z pewnością wypróbuję. No, może poza piecem glinianym, chociaż może jakbym miała jakąś swoją stałą leśną miejscówkę, to i na to bym się pokusiła. Są tu pokazane na prawdę proste konstrukcje jak poprzeczka z rożnem czy trójnóg na którym można zawiesić garnek na paleniskiem.
Część 3 – korzystanie z darów natury
Kiedy czytałam fragmenty o szukaniu i jedzeniu robaków lekko mnie wzdrygało. Nie jestem raczej z tych, które ucieka z krzykiem na widok robactwa, ale wykorzystanie ich do posiłków zdecydowanie do mnie nie przemawia. Ciekawa jest za to część poświęcona roślinom, a jest to temat, który już od jakiegoś czasu mnie interesuje. Warto pójść za radą autora książki i poznać te jadalne rośliny i owce, które występują w naszych rejonach. Nie trzeba od razu być chodzącą encyklopedią zielarstwa, a podstawowe informacje pomogą w ich odszukaniu i pozyskaniu. Herbata z świeżo zebranej mięty smakuje przepysznie.
Część 4 – awaryjne metody gotowania
Gotowanie na silniku samochodowym? Ponoć możliwe. Jest tu nawet przepis na faszerowane ziemniaki. Ta część jest poświęcona temu, jak można przyrządzić ciepłe dania, kiedy nie można tego zrobić w inny sposób – czyli na tradycyjnym ognisku. To już bardziej dla mocnych miłośników bushcraftu, niż amatorów jak ja. Bardziej mnie przekonuje zrobienia awaryjnej kuchenki z puszki, czy wykorzystanie żywicy sosnowej jako paliwa, które pali się długi czas.
Bushcraft dla każdego
Ta książka idealnie nadaje się dla każdego, kto lubi spędzać czas na łonie natury, kocha piesze wędrówki, a za najlepsze dania uważa te samodzielnie przyrządzone w plenerze. Jest tu cała masa gotowych list produktów czy narzędzi, jakie warto ze sobą zabierać. To ciekawy i ładnie wydany poradnik, dzięki któremu na pewno moje gotowanie w plenerze wejdzie na wyższy poziom. Myślę, że każdy w tej książce znajdzie coś co będzie mógł wykorzystać. Chętnie sięgnę po pozostałe dwie części: Bushcraft – jak sobie radzić w dziczy i Bushcraft – jak przetrwać w dziczy.
Wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Bezdroża.